Czy to koniec tabletów? Co z tymi tabletami?
Początek ery
tabletów, branża określa na rok 2010. Wtedy to popularne stały się
urządzenia wyspecjalizowane w przeglądaniu internetu. Urządzenia małe,
poręczne, z wbudowanym wifi albo wejściem na kartę SIM do internetu
mobilnego. Urządzenia działające do kilkunastu godzin na jednym
ładowaniu a przede wszystkim urządzenia wielofunkcyjne pozwalające na
również inne, produktywne zajęcia, np. prostą obróbkę zdjęć czy też
edycję dokumentów, oglądanie filmów.
W 2010 -2015 faktycznie był na to boom –
– dzisiaj tablet posiada praktycznie każdy. Nawet Ci którzy za dużo nie
podróżują, cenią sobie ich wygodę. Dzieci siedzą przy tabletach wręcz
przyklejone, grając w niestety – ogłupiające i niedokończone shovelware
zalewające Google Play. Jednakże widoczne jest nasycenie rynku
tabletami. Niestety podobnie jak smartphony, stają się zbyt podobne do
siebie – kolejne modele to tylko kolejne urządzenia z Androidem.
Ewentualnie z nakładka producenta. Najbardziej na tę chorobę cierpią
Galaxy Taby, które z roku na rok właściwie się nie zmieniają. Nawet
podzespoły mają prawie takie same!
Niektórzy producenci próbują odznaczyć się innowacyjnością, np. Lenovo Yoga z wyświetlaczem – fajny gadżet, ale czy niezbędny?
W 2016 roku na targach MWC 2016 tablety w
ogóle nie zostały zaprezentowane. Były obecne, lecz gdzieś na uboczu.
Nic dziwnego, ponieważ netbooki już dawno umarły, być może czeka to
tablety?
Oznaką na to jest fakt, iż np. firma
Dell całkowicie wycofuje się z rynku tabletów. Nie wypuszcza już nowych
modeli, a stare likwiduje. Inna sprawa, że temu producentowi w tym
segmencie nigdy się za dobrze nie wiodło – seria Venue, mimo
dopracowania i wysokiej jakości jest słabo rozreklamowana i sprzedała
się równie słabo.
Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, lecz może to być początek końca, a szkoda.
Przynajmniej ludzie oduczą się może fotografować tabletem ;-).
0 komentarze :
Prześlij komentarz