Autonomiczny Uber. Czyli o tym, jak idzie wdrażanie bezobsługowych samochodów w San Francisco.

czwartek, 15 grudnia 2016

Autonomiczny Uber. Czyli o tym, jak idzie wdrażanie bezobsługowych samochodów w San Francisco.


Myśleliście, że znakomicie skonstruowana i wygodna aplikacja Uber to przyszłość? To jeszcze nic nie wiecie - od wczoraj mieszkańcy San Francisco mogą korzystać z usług... bezobsługowego Ubera!
Z każdym rokiem coraz pewniej wkraczamy w przyszłość znaną z filmów science fiction. Autonomiczne samochody to fakt - już istnieją, aczkolwiek zanim je zobaczymy w naszym zacnym kraju, minie jeszcze co najmniej kilkanaście lat. Zresztą tyle czasu zapewne upłynie, zanim zobaczymy te samochody na szerszą skalę w samym San Francisco.

Wyścig o kawałek tortu zwanym autonomicznymi samochodami zaczął się już parę lat temu, a wojna toczy się na wielu frontach. Mamy Google ze swoimi autonomicznymi samochodami, które kursują w ramach testów w "rodzinnych okolicach" siedziby Google, mamy również oczywiście producentów samochodów, jak Volvo, czy inne i mamy również... Ubera. Każda z tych firm ma inne podejście do tematu. 

Przede wszystkim tradycyjni producenci samochodów opracowują technologię kawałek-po-kawałku. Widzieliśmy już od dawna samoparkujące samochody, wyposażone w odpowiednie kamery, mające czujniki cofania - i tak dalej, ale to tylko namiastka, ledwie zalążek w pełni autonomicznej jazdy. Producenci samochodów w nowych modelach aut wprowadzają po trochu nowe technologie, skupiając się raczej na modelu jazdy przy asyście kierowcy, który w momencie wyczucia zagrożenia albo błędu autonomicznego samochodu, chwyci za kółko i sam zmieni kierunek na właściwy.

Natomiast Google i Uber idą w stronę usług przejazdów, np. w mieście właśnie. Samochody autonomiczne wyposażone są oczywiście w porządnej jakości antenę, konkretny GPS, coś w rodzaju sonaru (obrotową głowicę, która "skanuje" teren) oraz oczywiście kamery 360 stopni w wysokiej jakości, tak aby procesor we wnętrzu samochodu był w stanie prawidłowo rozpoznać kształty innych pojazdów i trzymać się drogi. 

Od dnia dzisiejszego Uber pozwala swoim klientom zamówienie futurystycznego samochodu Volvo XC90 typu SUV. Nie jest to jednak całkowicie autonomiczny samochód - w każdej ze 100. zamówionych przez Uber samochodów jest 2 kierowców (pilotów? :-)), którzy w razie zagrożenia chwycą za kółko, przełączając tryb autonomicznego jeżdżenia na tradycyjny, ludzki. 

Nie są to pierwsze samochody autonomiczne, które Uber puścił na ulicę. W Pittsburgu jeżdżą natomiast odpowiednio zmodyfikowane samochody producenta Ford - Ford Focus. Volvo jednak odpowiednio dopieściła technologię i jest to prawdziwy przełom. Kamer w tych samochodach jest już "tylko" 7, wcześniej było aż 22, natomiast sensory przeniesiono z boków samochodów na zderzaki. Nadal nie wygląda to jak całkiem normalny samochód, lecz chyba nie o to chodzi.



Wspomniałem o "sonarze" na górze samochodu, który zwie się LIDARem - jest to podobny w działaniu do Sonaru, 360 stopniowy laser, który skanuje teren w poszukiwaniu celu... erm... obiektów do wyminięcia ;-). 

W skrócie, LIDAR działa mniej więcej na zasadzie echolokacji, tylko że z wykorzystaniem światła laserowego - natrafia na obiekty i zwraca informacje dla procesora i oprogramowania autonomicznego auta, które następnie analizuje informacje. Z uwagi na ogromną prędkość światła, samochód ma czas na natychmiastową reakcję - zahamowanie, wyminięcie obiektu. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę opóźnienie przy dostarczaniu danych i analizowaniu ich przez procesor autonomicznego auta, to przy ludzkich "kilku sekundach" reakcji na wybiegającego jelenia, jak na załączonym zdjęciu, tak procesor przy jego milisekundach reakcji może uratować samochód, a nawet ludzkie życie.

LIDAR jest o wiele lepszą opcją, niż tradycyjna kamera, która służy jedynie pomocniczo. Laser oświetla obiekty i idealnie je odwzorowuje w przestrzeni.
Na zdjęciu powyżej ukazano sposób, w jaki LIDAR skanuje obiekt (wiązki lasera), a następnie je rozpoznaje - i to w ruchu (obwódki).

LIDAR mierzy czas, w jakim dostaje dane do analizy i na jego podstawie określa koordynaty położenia obiektu (przeszkody) - punkty X,Y,Z - oczywiście w trójwymiarze :-). I na tej podstawie "wie" w jakiej odległości są dane obiekty - np. jeżeli dostanie dane w ciągu określonej liczby milisekund, to wie, że dany obiekt jest bardzo blisko (mało ms) lub bardzo daleko (dużo ms, znaczące opóźnienie) i oczywiście według tych danych odpowiednio reaguje.

Co najważniejsze, LIDAR nie ma żadnych problemów z jazdą w nocy, gdyż laser również wtedy bez problemu rozpoznaje obiekty - i to byłoby również niemożliwe zwykłą kamerą. Próbowaliście kiedyś zrobić ładne zdjęcie nocą? Nawet lustrzanki za kilkanaście tysięcy wysiadają pod osłoną nocy :-).

Oczywiście wraz z wprowadzeniem tegoż samochodu, Volvo i Uber dostało masę pytań podekscytowanych ludzi, czy to oznacza, iż autonomiczne samochodu są "tuż-tuż". I tutaj producent wozów i korporacja odpowiedziały zgodnie, że absolutnie nie. Jesteśmy bardzo oddaleni od powszechnego użytku. 

A o tym w kolejnym wpisie :-).

0 komentarze :

Prześlij komentarz