Złącze mini-jack RIP – 1964 – 2016 – część II

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Złącze mini-jack RIP – 1964 – 2016 – część II




Część II mrożącego krew w żyłach (woszczyznę w uszach audiofilów?) wpisu!

[…]


Same słuchawki z nowymi złączami będą miały również inną konstrukcję, przez co staną się znacznie droższe. Nie będą to, jak do tej pory – drivery (czyli mikroskopijne głośniczki przenoszące do naszych uszu dźwięk) połączone kabelkami i zakończone wtykiem, lecz zawierające w sobie cyfrowy układ scalony wyspecjalizowane urządzenia. Z pozytywów zaś będzie się to wiązało z poprawą jakości dźwięku, lecz czy musi to być okupowane ta rewolucyjną zmianą?

Pamiętamy wszyscy horror, jaki zaserwowało swoim użytkownikom Apple Music. Historia ta, wcale nie taka stara, bo mająca kilka miesięcy, nauczyła nas, iż możemy niedługo stracić dostęp do swoich zbiorów muzycznych. Otóż bardzo sprytne posunięcie firmy polegało na tym, iż udostępniono użytkownikom możliwość trzymania swoich utworów w chmurze. Bardzo fajna możliwość, odciążająca nasze dyski. Istniał jednak poważny haczyk – każdy utwór, który aplikacja wysłała „w chmurę” był z naszego dysku przez aplikację bezpowrotnie (no, pozostaje jeszcze odzyskiwanie danych) usuwany. Do chmury zaś nie trafiał wcale plik .MP3. Aplikacja analizowała tenże plik MP3, używając różnych algorytmów i porównywała jego zawartość z bazą utworów Apple (które zwyczajowo są specjalnie zakodowane w formacie AAC – czytaj tak zakodowane, że już ich nie skopiujesz ;-)).

Ta zaś, jeżeli znalazła tzw. „mecza” (ang. match – dopasowanie), przypisywała sobie utwór znajdujący się już w jej bazie i po prostu „podlinkowywała” plik pod zbiór użytkownika. Nie widzicie jeszcze horroru? Oczywiście utwór, ten już w bazie Apple, jest odpowiednio spreparowany, zabezpieczony przed kopiowaniem. Brak jest jakiejkolwiek możliwości jego zapisania (!), a o skopiowaniu go na byle mp3 playera możemy sobie zapomnieć.

W ten sposób wiele ludzi potraciło bezpowrotnie swoje zbiory muzyki, również z powodów błędów samego algorytmu, które niespotykane wydania piosenek np. demo potrafiła sobie dopasować do pełnej, zwykłej wersji utworu i zamienić. Zgroza!

Żeby już tak nie nadawać na jedną firmę – ogólnie wszyscy producenci muzyki chcieliby dostać możliwość wparowania komuś „na chatę” i zabrania wszystkich płyt CD, umożliwiając w zamian streaming, za odpowiednią opłatą, czytaj 100 dolców w górę. To nie science-fiction – to już się dzieje! Założę się, że którąś firma już po cichu planuje akcję – oddaj swoją kolekcję CD za miesięczny, bezpłatny dostęp do usług streamingowych ;-).

I po raz kolejny, ta dygresja również ma związek z nowymi słuchawkami – producenci wyeliminują ostatni już wyłom – już i tak iOS jest na tyle zamkniętym systemem, że jego złamanie graniczy z cudem – wyrzucenie słuchawek uniemożliwi nawet zgranie sobie dźwięku kablem mini-jack – mini-jack.
Jak widzimy, producenci nauczyli się walczyć z piractwem – walka ta wciąż ewoluuje, jednakże zabezpieczenia stają się zwyczajnie dla użytkownika niekorzystne. Konieczność kupowania drogich nowych słuchawek przeraża.

Na pocieszenie powiem, że prawdopodobnie będą adaptery… pewnie w cenie obecnych słuchawek :-).
A mam jeszcze pytanie – a co, jeżeli będzie się komuś wyładowywał właśnie telefon? Przejściówka na dwa kable? Nie za dużo tych kabli? ;-).

Pozdrowienia!

0 komentarze :

Prześlij komentarz