Złącze mini-jack RIP – 1964 – 2016 – część II
[…]
Same słuchawki z nowymi złączami będą
miały również inną konstrukcję, przez co staną się znacznie droższe. Nie
będą to, jak do tej pory – drivery (czyli mikroskopijne głośniczki
przenoszące do naszych uszu dźwięk) połączone kabelkami i zakończone
wtykiem, lecz zawierające w sobie cyfrowy układ scalony wyspecjalizowane
urządzenia. Z pozytywów zaś będzie się to wiązało z poprawą jakości
dźwięku, lecz czy musi to być okupowane ta rewolucyjną zmianą?
Pamiętamy wszyscy horror, jaki zaserwowało swoim użytkownikom Apple
Music. Historia ta, wcale nie taka stara, bo mająca kilka miesięcy,
nauczyła nas, iż możemy niedługo stracić dostęp do swoich zbiorów
muzycznych. Otóż bardzo sprytne posunięcie firmy polegało na tym, iż
udostępniono użytkownikom możliwość trzymania swoich utworów w chmurze.
Bardzo fajna możliwość, odciążająca nasze dyski. Istniał jednak poważny
haczyk – każdy utwór, który aplikacja wysłała „w chmurę” był z naszego
dysku przez aplikację bezpowrotnie (no, pozostaje jeszcze odzyskiwanie
danych) usuwany. Do chmury zaś nie trafiał wcale plik .MP3. Aplikacja
analizowała tenże plik MP3, używając różnych algorytmów i porównywała
jego zawartość z bazą utworów Apple (które zwyczajowo są specjalnie
zakodowane w formacie AAC – czytaj tak zakodowane, że już ich nie
skopiujesz ;-)).
Ta zaś, jeżeli znalazła tzw. „mecza” (ang. match –
dopasowanie), przypisywała sobie utwór znajdujący się już w jej bazie i
po prostu „podlinkowywała” plik pod zbiór użytkownika. Nie widzicie
jeszcze horroru? Oczywiście utwór, ten już w bazie Apple, jest
odpowiednio spreparowany, zabezpieczony przed kopiowaniem. Brak jest
jakiejkolwiek możliwości jego zapisania (!), a o skopiowaniu go na byle
mp3 playera możemy sobie zapomnieć.
W ten sposób wiele ludzi potraciło
bezpowrotnie swoje zbiory muzyki, również z powodów błędów samego
algorytmu, które niespotykane wydania piosenek np. demo potrafiła sobie
dopasować do pełnej, zwykłej wersji utworu i zamienić. Zgroza!
Żeby już tak nie nadawać na jedną firmę –
ogólnie wszyscy producenci muzyki chcieliby dostać możliwość wparowania
komuś „na chatę” i zabrania wszystkich płyt CD, umożliwiając w zamian
streaming, za odpowiednią opłatą, czytaj 100 dolców w górę. To nie
science-fiction – to już się dzieje! Założę się, że którąś firma już po
cichu planuje akcję – oddaj swoją kolekcję CD za miesięczny, bezpłatny
dostęp do usług streamingowych ;-).
I po raz kolejny, ta dygresja również ma
związek z nowymi słuchawkami – producenci wyeliminują ostatni już wyłom
– już i tak iOS jest na tyle zamkniętym systemem, że jego złamanie
graniczy z cudem – wyrzucenie słuchawek uniemożliwi nawet zgranie sobie
dźwięku kablem mini-jack – mini-jack.
Jak widzimy, producenci nauczyli się
walczyć z piractwem – walka ta wciąż ewoluuje, jednakże zabezpieczenia
stają się zwyczajnie dla użytkownika niekorzystne. Konieczność kupowania
drogich nowych słuchawek przeraża.
Na pocieszenie powiem, że prawdopodobnie będą adaptery… pewnie w cenie obecnych słuchawek :-).
A mam jeszcze pytanie – a co, jeżeli
będzie się komuś wyładowywał właśnie telefon? Przejściówka na dwa kable?
Nie za dużo tych kabli? ;-).
Pozdrowienia!
0 komentarze :
Prześlij komentarz