Złącze mini-jack RIP – 1964 – 2016 – część I
Coraz więcej producentów smartfonów – w tym Apple – opowiada się za zastąpieniem gniazda mini-jack w swoich telefonach. Czy słusznie?
Obecnie na rynku smartfonów panuje trend usuwania gniazda mini-jack,
służącego do wpinania kultowych słuchawek. Złącze jack stosowano w
telefonii już od zarania dziejów – od 1878 roku (!), a w nowoczesnej
wersji, czyli 3.5milimetrowego złącza, od ok. 1964roku, kiedy to firma
Sony wprowadziła pierwsze przenośne radio z wyjściem na słuchawki
posiadającym wtyk o takiej średnicy.
Na niebezpieczny, lecz progresywny ruch zdecydowały się do tej pory firma LeEco, dynamicznie rozwijający się producent smartfonów oraz Motorola, której nowy model smartphonu Moto Z prawdopodobnie nie będzie już zawierał gniazda mini-jack.
Za argumentami standardowo stosowanymi przez producentów, przemawia
prosty fakt, iż mini-jack to już przeżytek. Jakby się obiektywnie
zastanowić, jest to praktycznie ostatni analogowy komponent, relikt z
przeszłości stosowany w elektronice. Jego wygoda jednak sprawia, iż
nadal jest i prawdopodobnie jeszcze będzie stosowany. Z racji również
tego, iż smartfony są coraz bardziej cienkie w swoim designie, również
to przemawia za usunięciem tego złącza, które mimo tego i tak jest
praktycznie mikroskopijne.
Wydaje się jednak, iż nie chodzi tu o rozmiar gniazda, możliwości,
czy też wielkość smartfonów, które niedługo pewnie zaczną przypominać
grubością kartkę-kalkę. Jeżeli nie wiadomo co chodzi, to chodzi o
pieniądze. Grube pieniądze.
Apple zapowiedziało już szumnie, że kolejny iPhone nie będzie już
miał gniazda mini-jack, a dźwięk będzie przesyłany za pomocą złącza
Lightning. W urządzeniach z Androidem zaś funkcję mini-jacka przejął
port microUSB-C. Oznacza to, iż muzyka będzie przesyłana od tej pory
cyfrowo, co rozwiąże problem umieszczania w telefonach konwerterów A/D,
D/A (Analogowe do Cyfrowego), gdyż dźwięk będzie w pełni przesyłany
cyfrowo.
Na tę wieść ucieszyli się zapewne topowi producenci wszelkiej maści
słuchawek – osobistego, muzycznego sprzętu przenośnego. Na pewno marki
typu Beats (których własnością jest zresztą Apple) zacierają już ręce,
aby wyprodukować parę nowych, ostentacyjnie drogich modeli – wszak nowa
technologia, to i można będzie podbić cenę o kilka(set) złotych wyżej.
Nie chcę, by ten wpis został źle odebrany – lubię postęp, lecz nie
wygląda to zbyt dobrze.
Kolejną kwestią są cyfrowe zabezpieczenia. Otóż, jak dobrze wiecie,
od zarania dziejów właściciele praw autorskich toczą zaciekły bój z
piratami. Największym wyłomem do odtwarzania muzyki nie jest tutaj
format MP3 – z tym Apple sobie poradziło, efektywnie blokując
użytkownikom dostęp do wszystkiego, co nie zostało przetworzone przez
oprogramowanie Apple, z doklejonymi zabezpieczeniami. Największym
wyłomem jest właśnie… samo gniazdo mini-jack, a ściślej sposób
przesyłania muzyki (!). Pamiętamy wszyscy zabezpieczenia FairPlay, które
złamano za pomocą wyłomu PlayFair – chodziło o złamanie zabezpieczeń
plików AAC sprzedawanych przez firmę Apple. Sposób, w jaki złamano te
zabezpieczenie, na papierze wygląda zaskakująco prosto – otóż wyłom
polegał na wychwyceniu momentu, w którym karta dźwiękowa przesyła sygnał analogowy. Ponieważ odtwarzanie muzyki przez iTunes w pewnym momencie musi odbywać się w sposób analogowy – bo
inaczej użytkownik nie mógłby tej muzyki w ogóle odtworzyć, to karta
dźwiękowa musiała dostać, w końcu, na pewnym etapie, dźwięk pozbawiony
zabezpieczeń. Wtedy uruchamiał się wspomniany wyłom, który zwyczajnie
zgrywał sygnał, który dostawała karta dźwiękowa, a więc bez
zabezpieczeń.
Spytacie się – jak to się ma do gniazda mini-jack i czemu ma służyć
ta dygresja? Otóż zastosowanie nowego złącza, czy to Lightning, czy to
USB-C / microUSB-C, jak wspomniano wyżej, pozwoli na wyeliminowanie
konieczności konwersji dźwięku do postaci analogowej. Dźwięk będzie
przesyłany wyłącznie do postaci cyfrowej, a stąd już tylko krok do
całkowitego zaszyfrowania dźwięku, w celu zabezpieczenia go przed
kopiowaniem – i to dwustronnie – ze strony urządzenia, jak i słuchawek.
Więcej w części II, dostępnej już jutro :-).
0 komentarze :
Prześlij komentarz