Korekcja kolorów na przykładzie wydań Blu-ray oraz programu DaVinci Resolve

czwartek, 1 września 2016

Korekcja kolorów na przykładzie wydań Blu-ray oraz programu DaVinci Resolve


Tak wygląda interfejs programu DaVinci Resolve
W poprzednim wpisie poruszyliśmy temat skanowania kliszy do formatów cyfrowych - teraz czas na poruszenie tematu korekcji kolorów, dlaczego ten proces jest taki trudny i kontrowersyjny?

Ktoś zapytałby - dlaczego w ogóle dokonywać korekcji kolorów? Przecież jak byłem na premierze "Szczęk", to kolory były tam takie żywe. Nie lepiej pozostawić takie kolory, jakie zażyczył sobie producent? Tak... może takie jak zobaczycie na obrazku poniżej:
Po lewej widzimy obraz po korekcie kolorów, a po prawej... stan, w jakim zastano kliszę
Powyższy kadr to nie jest ponury żart - uprzedzając pytania, na prawą stronę obrazu nikt nie nasikał, ani nie skroplił cytryną - w takim stanie właśnie wytwórnia filmowa zastała tenże film. Gdzie uciekły te kolory? Niestety klisza filmowa, mimo swojego klimaciku, narażona jest na wiele procesów chemicznych. Często nieważne jak dobrze jest przechowywana, po prostu blaknie, a wtedy specjalistów czeka żmudna praca.

Proces korekty koloru jest procesem niezwykle delikatnym, który niestety może przerodzić się w kontrowersję. Przede wszystkim dobrym pomysłem ze strony wytwórni jest skontaktowanie się z osobami pracującymi przy tym filmie - jeżeli jeszcze żyją albo są w stanie sobie przypomnieć, jak film wyglądał. Inną opcją jest szukanie po świecie kopii klisz z filmem - być może na którejś z nich skanowana scena wygląda lepiej. W przypadku popularnych filmów, jak wspomniane "Szczęki" sprawa nie była pewnie zbyt skomplikowana, gdyż kopie do dziś pewnie krążą po świecie, w mniej lub bardziej zachowanym stanie.

O tym, jak można skopać korektę kolorów, możecie zapytać wiernych fanów "Gwiezdnych Wojen" - na pewno dyskusję zaczną bluzgami nad wydaniem Blu-ray:
Na wydaniu Blu-ray, Ford oraz Hamilton wyglądają troszkę, jak gdyby nie stosowali kremu z filtrem.
Gwoli krótkiego wyjaśnienia - Official BD na obrazie oznacza oficjalne wydanie Blu-ray, zatwierdzone przez samego Lucasa i wytwórnię. Kolejne kadry to ... skany fanowskie. Nie przypominam sobie innego przypadku, gdy to fani wzięli sprawy w swoje ręce i sami zdobyli i przeskanowali kliszę bardzo drogim sprzętem. Klisza pochodzi ponoć ... z Hiszpanii. Jak widzimy, kolorystyka zastosowana przez Lucasa jest dosyć dziwna - postacie mają strasznie czerwone, nienaturalne twarze, tak jak gdyby ktoś tutaj korekty w ogóle nie wykonał - kolorystyka jest nierówna, części obrazu są jaśniejsze, a inne ciemniejsze. Fani zaś, sprawili, że ton koloru skóry bardziej przypomina ludzki. 

Wszystko jednak zależy od zamysłu osoby, która dokonuje kolorystyki - każdy ma inny gust, a więc i każda rekonstrukcja może wyglądać zupełnie inaczej.

A teraz, przechodząc do drugiego wątku tego wpisu, to program DaVinci Resolve.
Tak wygląda stanowisko pracy osoby zajmującej się procesem color grading, a więc korektą kolorów.

Z początku pewnie interfejs tego programu nasunie wam skojarzenia z Photoshopem, lecz aplikacja ta opiera się przede wszystkim na korekcie kolorów (zaskoczeni? :-)) Takim Photoshopem z paroma pluginami również można dużo rzeczy skorektować, jednakże to właśnie w DaVinci Resolve (wcześniej aplikacja nazywała się po prostu DaVinci) odbywa się konkretna robota - czyli korekta kolorów. DaVinci jest oprogramowaniem przeznaczonym dla specjalistów z najwyższej półki - program sprawia niemałe trudności, jednakże po jego opanowaniu jest bardzo wygodny. Korekta odbywa się nie za pomocą standardowej myszki, lecz za pomocą całego panelu korekcyjnego. Jeżeli osoba odpowiedzialna za color grading miałaby korzystać z samej myszki i przesuwać suwakiem, już nieważne jakiej wielkości, by uzyskać daną wartość to... pewnie byśmy ją znaleźli nazajutrz wiszącą pod konarem ;-). A tak można sobie pokręcić pokrętłami. Praca to niesamowicie trudna i chyba jeszcze żmudniejsza niż cyfrowe usuwanie zanieczyszczeń na kliszy.

A tu color grading przed i po :-). Po lewej jest przed, jakby coś ;-).
Jeżeli myślicie, że wrzucicie sobie w taki program DaVinci nagranie z byle konsumenckiej kamery video i sobie zrobicie z tego wspaniałej jakości film - pomyślcie jeszcze raz. Do prawidłowej obróbki koloru potrzebny jest surowy materiał bardzo wysokiej jakości, z dobrym odwzorowaniem i separacją kolorów. Jeżeli wrzucicie zwykły materiał i zaczniecie się nim bawić - prawdopodobnie się za chwile on rozpadnie, barwy zaczną na siebie zachodzić i lepiej będzie zostawić ten obraz w spokoju, także nie jest to zbyt łatwa praca ;-).

A tutaj robimy scenę deszczu, ze sceny kręconej właściwie ... bez deszczu.
Prawidłowo wykonany color grading może nam całkowicie zmienić charakter sceny - na przykładzie powyższego kadru, jego górna wersja wygląda jak letni deszczyk w słoneczny dzień, natomiast na dole, mamy już ponurą, depresyjną scenę. Nieźle, prawda?

W kolejnym wpisie poznamy najgorzej - według mojej skromnej opinii - wykonane wydanie polskiego filmu na DVD oraz poruszę temat polskiej szkoły rekonstrukcji filmów.

0 komentarze :

Prześlij komentarz