Koszmar procesu telecine na przykładzie polskiego filmu "Kiler"

piątek, 2 września 2016

Koszmar procesu telecine na przykładzie polskiego filmu "Kiler"


Niektóre procesy telecine nie dają zbyt dobrych rezultatów. Jako przykład wybraliśmy popularny twór polskiej kinematografii, będącym zresztą znakomitą komedią, którego przekład na domowe nośniki... nie był najwyższych, delikatnie to ujmując, lotów.

Na początku taki mały disclaimer. Po pierwsze, wpis ten nie ma charakteru, który jedzie po filmie - film jest klasyką polskiego kina i nikt tego nie podważa. Po drugie, również nie jedziemy po wytwórni, która dokonała tego wydania - wiadomo, że realia 1997 roku, w którym to ukazał się ten film, to dopiero zalążek filmów na DVD, zatem rozumiemy, lecz na obecne standardy wydanie DVD tego filmu wygląda bardzo niekorzystnie.

Po pierwsze - nieostrość.
Kadr z filmu 'Kiler'. Tak mogłoby by wyglądać dzisiejsze wydanie Blu-ray, jeżeli producenci pokusiliby się o jego wydanie.
 
A tak wygląda wydanie DVD.

Jeżeli załadujemy sobie powyższe kadry w oryginalnej rozdzielczości, to natychmiast zobaczymy różnicę - wydanie DVD jest momentami nieostre i wygląda czasami jak lepsze wydanie CAM nagrywane kamerą z kina (!). Akurat scena pokazana niżej jest wg mnie jednym z lepiej wyglądających scen w filmie. Klisza wygląda, jakby została zeskanowana na sprzęcie naprawdę niskiej klasy. Apeluję do dystrybutora o zeskanowanie jej ponownie, gdyż wielu chętnie by zobaczyło ten film porządnie odrestaurowany.

Po drugie - kolorystyka - w wydaniu DVD kolory nachodzą na siebie i się ze sobą zlewają, występuje tzw. color bleeding, który jednakże powinien odejść już w zapomnienie. Tak jest również w innych filmach z tej epoki - patrz Chłopaki nie płaczą, E=mc2 i inne. W wielu miejscach występuje winietowanie, tzn. zaciemnianie rożków obrazu - zdecydowanie nie będące zabiegiem reżyserskim, gdyż wygląda na zwykły błąd, być może już przy kręceniu filmu, a być może przy procesie telecine.

Po trzecie - dźwięk - jedyne co wypada dobrze, to oczywiście niezapomniane utwory zespołu Elektryczne Gitary. Reszcie dźwięku, tak jak w wielu innych filmach polskiej kinematografii, przydałby się gruntowny lifting albo zatrudnienie porządnego inżyniera dźwięku, tudzież zmiana sposobu jego rejestracji (to bardziej na przyszłość, wszak tu już za dużo się nie zrobi).

Polacy nie mają problemu ze słuchem, gdyż opinia o dialogach w polskich filmach jest powszechna - są po prostu niewyraźne i mało słyszalne. Winą można obarczyć również aktorów, którym zdarza się marmolić pod nosem - co z tego, że wypowiadają prześmiewcze kwestie, jak często nie słychać, co dosadniejszych kawałków? Na myśl aż ciśnie się pewien artykuł prześmiewczego serwisu internetowego Aszdziennik, głoszący, iż ... do Polski przyjadą amerykanie, zrewolucjonizować sposób nagrywania dialogów w polskich filmach poprzez przywiezienie takiego wynalazku, jak mikrofon. Śmieszne, ale i smutne.

Jaki morał płynie z tego wpisu? Z niecierpliwością czekamy, aż dystrybutorzy ruszą do akcji i odświeżą "Kilera" oraz inne polskie filmy - z racji ich wartości i konieczności zachowania ich dla przyszłych pokoleń, aż wstyd byłoby nie ujrzeć tych wspaniałych filmów po raz kolejny, w lepszej jakości. Nie uwierzę, że wszystkie kopie filmu gdzieś poznikały, a po samych kadrach widać, że takie wydanie miałoby jak najbardziej sens i rację bytu. 

Przy okazji odnawiania obrazu, przydałaby się praca nad kolorystyką, a przede wszystkim lifting dźwięku. To da się zrobić!

Poniżej podaję wątki internetowe poruszające problem braku odrestaurowanej wersji "Kilera":
https://www.facebook.com/Chcemy-Kilera-na-Blu-Rayu-148219491898834/info?tab=page_info

http://www.filmweb.pl/film/Kiler-1997-529/discussion/Czas+na+rekonstrukcj%C4%99+i+wydanie+na+blu-ray.,2348735

1 komentarz :