Sony zapowiada nowy model Walkmana. Krótka historia Walkmana.
Tak będzie wyglądała nowa edycja WALKMANa |
Wiecie, bądź nie, że to, co nazywaliście / nazywacie WALKMANem albo DISCMANem (pisownia oficjalna - dużymi literami) to znaki towarowe zastrzeżone na wyłączność przez firmę Sony? To teraz wiecie. Z okazji premiery Final Fantasy XV, japoński gigant wkracza na rynek z limitowaną edycją WALKMANa.
"WALKMAN" czy "DISCMAN" są pojęciami, które funkcjonują w ogólnym rozumieniu jako zamienne pojęcia dla odtwarzacza kaset (WALKMAN - ale WALKMAN firmy Sony od dawna kaset już nie odtwarzają, o tym dalej) oraz odtwarzacza płyt. Nazwa "WALKMAN" jako znak towarowy została zarejestrowana przez firmę Sony w 1979 roku i jest używana po dziś dzień. Nazwa "DISCMAN", również należąca do Sony, została przez giganta porzucona gdzieś w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
Rodzina urządzeń WALKMAN. |
Po upływie pewnego czasu DISCMAN również stał się WALKMANem, bez względu na rodzaj nośnika stosowanego w urządzeniu.
Pojęcia te stosuje się zamiennie, podobnie jak każde buty sportowe stały się "adidasami", pomimo, iż Adidas jest tylko jeden (i te trzy paski ;-)). Marka WALKMAN jest stosowana obecnie w każdym urządzeniu Sony, które ma jakiś nacisk na odtwarzanie / rejestrowanie dźwięku. Logo WALKMAN widniało również na telefonach giganta, np. niezapomniany model telefonu Sony Ericsson W800(i).
Niezapomniany telefon W800i |
Zapowiedziany model WALKMANa jest oczywiście odtwarzaczem plików cyfrowych z wbudowaną pamięcią 16GB, której niestety nie rozszerzymy - brak możliwości rozszerzania wbudowanej pamięci kartami. Urządzenie pozostanie zatem raczej ciekawostką, jako dodatek do premiery nowej części cyklu Final Fantasy XV.
Dodatkową funkcją, obecną również w innych odtwarzaczach WALKMAN firmy Sony, to funkcja odtwarzania plików Hi-Res Audio. Czym one się różnią od zwykłych plików? Ano tym, że mają większą głębię bitów - zwykła płyta CD oraz standardowe pliki muzyczne, w tym muzyka Spotify oraz YouTube dla przykładu mają 16-bitów głębi, natomiast Hi-Res Audio mają 24-bity głębi, natomiast w przełożeniu na wartość Hz (herc), płyta Audio CD ma ich 44 100 Hz (44.1 kHz), natomiast pliki Hi-Res Audio od 44 100 Hz do 192 000 Hz (44.1 kHz -> 192 kHz).
Zasada jest taka, że im więcej bitów, tym dźwięk jest bardziej żywy i szczegółowy - innymi słowy jest go "więcej". Generalnie jednak ciężko dla człowieka wychwycić dźwięk powyżej wartości 48 kHz (czyli powyżej dźwięku z filmów DVD / DVD-Audio). Potwierdzają to tzw. "ślepe" testy (w tym przypadku głuche testy), polegające na odtworzeniu przystępującym do testu dwóch próbek audio i następnie zapytaniu ich, który dźwięk w ich mniemaniu brzmiał lepiej. Warto sobie samemu przeprowadzić taki test, żeby odkryć, jakiej jakości plików dźwiękowych tak naprawdę potrzebujemy. Bo jeżeli mamy wydawać grube tysiące na sprzęt audio i kolejne "stówy" za albumy w Hi-Res Audio, to zastanówmy się parę razy, czy nie lepiej ulokować tych pieniędzy gdzie indziej ;-).
Do usłyszenia różnicy potrzebne są: cudowny słuch, tudzież nadsłuch oraz porządny sprzęt audio, za porządną kwotę. Sam przetwornik pozwalający na odsłuch tak wysokiej jakości dźwięku nie jest być może drogi, lecz odpowiedni sprzęt - głośniki, czy też słuchawki, to już porządny wydatek. Czy warto? Oceńcie sami. Dla przeciętnego a nawet średnio-zaawansowanego melomana wystarczy porządnie skompresowany plik w MP3, a obecnie tych mamy wbród - jakość dźwięku przestała stanowić jakikolwiek problem, a jak już to marginalny. Nawet YouTube oferuje już teraz jakość praktycznie równą Audio CD, bo przy obrazie 1080p oferuje kompresję dźwięku na poziomie 192-320kbps w formacie AAC, a więc znacznie wydajniejszym i lepszym niż poczciwe MP3.
Można oczywiście polemizować, można podawać przykłady - ale rzeczywistości nie zmienimy - warto mieć zacny sprzęt, lecz inwestowanie w jakość dla cyferek jest bez sensu.
Koszt zakupu takich albumów, np. z serwisu gaude.pl, to około 60 złotych, a wybór jest niestety dla koneserów - w takiej jakości króluje jazz, czy muzyka klasyczna, brak większej rozpiętości gatunkowej. Niestety niektóre z tych plików to sztuczne podciągnięte pliki Audio CD, podobnie jak z nowymi wydaniami vinyl, które robione są z dźwięku nagranego w sposób cyfrowy, a więc... sztuka dla sztuki, vinyl dla vinyla, hi-res dla hi-resu.
W każdym razie odtwarzacz ma bardzo ładny design i będzie się pięknie prezentował na półce lub w zestawie do porządnego garnituru. Cena na obecną chwilę nie jest znana.
0 komentarze :
Prześlij komentarz