Sony zapowiada nowy model Walkmana. Krótka historia Walkmana.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Sony zapowiada nowy model Walkmana. Krótka historia Walkmana.


Tak będzie wyglądała nowa edycja WALKMANa
Wiecie, bądź nie, że to, co nazywaliście / nazywacie WALKMANem albo DISCMANem (pisownia oficjalna - dużymi literami) to znaki towarowe zastrzeżone na wyłączność przez firmę Sony? To teraz wiecie. Z okazji premiery Final Fantasy XV, japoński gigant wkracza na rynek z limitowaną edycją WALKMANa.
"WALKMAN" czy "DISCMAN" są pojęciami, które funkcjonują w ogólnym rozumieniu jako zamienne pojęcia dla odtwarzacza kaset (WALKMAN - ale WALKMAN firmy Sony od dawna kaset już nie odtwarzają, o tym dalej) oraz odtwarzacza płyt. Nazwa "WALKMAN" jako znak towarowy została zarejestrowana przez firmę Sony w 1979 roku i jest używana po dziś dzień. Nazwa "DISCMAN", również należąca do Sony, została przez giganta porzucona gdzieś w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
Rodzina urządzeń WALKMAN.
Po upływie pewnego czasu DISCMAN również stał się WALKMANem, bez względu na rodzaj nośnika stosowanego w urządzeniu.

Pojęcia te stosuje się zamiennie, podobnie jak każde buty sportowe stały się "adidasami", pomimo, iż Adidas jest tylko jeden (i te trzy paski ;-)). Marka WALKMAN jest stosowana obecnie w każdym urządzeniu Sony, które ma jakiś nacisk na odtwarzanie / rejestrowanie dźwięku. Logo WALKMAN widniało również na telefonach giganta, np. niezapomniany model telefonu Sony Ericsson W800(i).
Niezapomniany telefon W800i
Zapowiedziany model WALKMANa jest oczywiście odtwarzaczem plików cyfrowych z wbudowaną pamięcią 16GB, której niestety nie rozszerzymy - brak możliwości rozszerzania wbudowanej pamięci kartami. Urządzenie pozostanie zatem raczej ciekawostką, jako dodatek do premiery nowej części cyklu Final Fantasy XV.

Dodatkową funkcją, obecną również w innych odtwarzaczach WALKMAN firmy Sony, to funkcja odtwarzania plików Hi-Res Audio. Czym one się różnią od zwykłych plików? Ano tym, że mają większą głębię bitów - zwykła płyta CD oraz standardowe pliki muzyczne, w tym muzyka Spotify oraz YouTube dla przykładu mają 16-bitów głębi, natomiast Hi-Res Audio mają 24-bity głębi, natomiast w przełożeniu na wartość Hz (herc), płyta Audio CD ma ich 44 100 Hz (44.1 kHz), natomiast pliki Hi-Res Audio od 44 100 Hz do 192 000 Hz (44.1 kHz -> 192 kHz)

Zasada jest taka, że im więcej bitów, tym dźwięk jest bardziej żywy i szczegółowy - innymi słowy jest go "więcej". Generalnie jednak ciężko dla człowieka wychwycić dźwięk powyżej wartości 48 kHz (czyli powyżej dźwięku z filmów DVD / DVD-Audio). Potwierdzają to tzw. "ślepe" testy (w tym przypadku głuche testy), polegające na odtworzeniu przystępującym do testu dwóch próbek audio i następnie zapytaniu ich, który dźwięk w ich mniemaniu brzmiał lepiej. Warto sobie samemu przeprowadzić taki test, żeby odkryć, jakiej jakości plików dźwiękowych tak naprawdę potrzebujemy. Bo jeżeli mamy wydawać grube tysiące na sprzęt audio i kolejne "stówy" za albumy w Hi-Res Audio, to zastanówmy się parę razy, czy nie lepiej ulokować tych pieniędzy gdzie indziej ;-).

Do usłyszenia różnicy potrzebne są: cudowny słuch, tudzież nadsłuch oraz porządny sprzęt audio, za porządną kwotę. Sam przetwornik pozwalający na odsłuch tak wysokiej jakości dźwięku nie jest być może drogi, lecz odpowiedni sprzęt - głośniki, czy też słuchawki, to już porządny wydatek. Czy warto? Oceńcie sami. Dla przeciętnego a nawet średnio-zaawansowanego melomana wystarczy porządnie skompresowany plik w MP3, a obecnie tych mamy wbród - jakość dźwięku przestała stanowić jakikolwiek problem, a jak już to marginalny. Nawet YouTube oferuje już teraz jakość praktycznie równą Audio CD, bo przy obrazie 1080p oferuje kompresję dźwięku na poziomie 192-320kbps w formacie AAC, a więc znacznie wydajniejszym i lepszym niż poczciwe MP3.

Można oczywiście polemizować, można podawać przykłady - ale rzeczywistości nie zmienimy - warto mieć zacny sprzęt, lecz inwestowanie w jakość dla cyferek jest bez sensu.

Koszt zakupu takich albumów, np. z serwisu gaude.pl, to około 60 złotych, a wybór jest niestety dla koneserów - w takiej jakości króluje jazz, czy muzyka klasyczna, brak większej rozpiętości gatunkowej. Niestety niektóre z tych plików to sztuczne podciągnięte pliki Audio CD, podobnie jak z nowymi wydaniami vinyl, które robione są z dźwięku nagranego w sposób cyfrowy, a więc... sztuka dla sztuki, vinyl dla vinyla, hi-res dla hi-resu.

W każdym razie odtwarzacz ma bardzo ładny design i będzie się pięknie prezentował na półce lub w zestawie do porządnego garnituru. Cena na obecną chwilę nie jest znana.

0 komentarze :

Prześlij komentarz